[PL] KHOLAT - Recenzja

(Chyba nie muszę tego mówić, ale poniższa recenzja jest opisem moich subiektywnych odczuć z gry i na jej bazie czytelnik sam winien stwierdzić, czy ten styl gry mu odpowiada, czy może nie do końca)
Kholat, gra stworzona przez polskie studio IMGN.PRO oraz wydana 9 czerwca 2015 roku. Survival 'horror', horror w cudzysłowie wyjaśnię później. Na premierę jak i znaczny czas później gra była niesamowicie rozchwytywana (Google wskazuje 92% rekomendacji). Gra jest bazowana na (wciąż niewyjaśnionym jeśli dobrze pamiętam) Incydencie w Przełęczy Dyatlowa [Diatłowa], nie będę się zagłębiał w owy incydent gdyż jest to temat na tyle ciekawy, iż uważam, że lepiej o nim poczytać samemu. Zanim przejdę do omawiania samej gry pragnę zaadresować jeden problem, gdy chciałem zmienić rozdzielczość albo tryb wyświetlania gry to wykrzaczała się ona do pulpitu i byłem zmuszony grać w forsowanej, zawyżonej rozdzielczości która dusiła mój monitor i kartę graficzną. W skrócie - pierwsze pół gry grałem w jakże malowniczych 10-15 FPS.
A skoro mankament techniczny mamy już za sobą - przejdźmy do samej gry. Zacznijmy od klimatu, bo to w horrorach jest najważniejsze - tutaj już spieszę z wyjaśnieniem czemu horror ująłem wtedy w cudzysłowie - nie wiem, czy to przez to, iż swojego czasu interesowałem się Incydentem, czy może to przez to, że gdy doświadczyłem Amnesii i SOMY to mało co było w stanie wywrzeć na mnie wrażenie ale... Nie czuć tam tak silnego klimatu jaki być powinien, fakt - miejscami jest naprawdę interesująco i niespodziewanie, ale właśnie - miejscami. W takich momentach mówiłem sobie pod nosem "Dlaczego cała gra nie mogła taka być..." Przez całą grę (głównie przy zbliżaniu się do istotnych miejsc) towarzyszy nam tajemniczy narrator który zdaje się być antagonistą ale może być też protagonistą - sposób jego wypowiedzi jest tak niejasny i enigmatyczny, że nie byłem w stanie tego jednoznacznie stwierdzić. Wartym nadmienienia jest to, że grałem z polskim dubbingiem (oprócz intra, które miałem w angielskiej wersji) i mile się zaskoczyłem jakością wykonania owego dubbingu, jak dla mnie jest to jeden z większych plusów tej produkcji. A skoro już o narratorze wspomniałem, mogę na tej fali przejść do udźwiękowienia! Jak już mówiłem, narrator jest na dość wysokim poziomie ale na równie dobrym poziomie jest niemalże całe udźwiękowienie Kholat, muzyka często dopasowana do nastroju i próbująca wywołać niepokój u gracza. I teraz największa zaleta i jednocześnie ogromna wada Kholat - gameplay. Przyjmujemy rolę... No właśnie, tu pojawia się problem - nie do końca wiadomo kogo, gra nigdy tego nie precyzuje. Ale wracając - przyjmujemy rolę protagonisty, który pragnie rozwiązać zagadkę Przełęczy Dyatlowa [Diatłowa]. Znaczna część gry opiera się na znalezieniu ośmiu kartek - na myśl przychodzi tu inspiracja kultowym już Slender: The Eight Pages, i o ile sam ten pomysł nie jest zły to... Wykonanie jest co najwyżej średnie - notatki są bardzo często słabo widoczne i/lub ukryte przez co biega się w jednym miejscu jak palant szukając tej jednej rzeczy. I to samo w sobie nie byłoby wadą - gdyby lokację były interesujące a śmierć nie cofała nas do ostatniego punktu kontrolnego. A skoro już o tym wspomniałem - punkty kontrolne znajdują się albo w obozowiskach albo po podniesieniu jakiejkolwiek notatki. Przez całą grę spotkamy jednego potwora, zwanego Anomalią który... No, że tak powiem - ani to straszne, ani jakieś - jest to cień który zostawia ślady a jak zobaczy gracza to go po prostu goni, zabija go na jedno uderzenie i... Ogromny minus dla twórców za umieszczenie dwóch kurewsko głośnych efektów dźwiękowych - gdy potwór dostrzeże gracza i gdy go zabije - jeśli chodzi o straszenie to pojechali po najmniejszej linii oporu wykorzystując do tego głośne dźwięki. W dodatku AI (Sztuczna inteligencja) jest tępa i dziwnie skonstruowana - raz nie widzi gracza kiedy ten przebiega albo nawet kuca mu przed twarzą a raz widzi gracza nie wiadomo jak i nie wiadomo skąd. W świecie gry możemy spotkać jasne sylwetki które służą nam jako swoiste przewodniki, pokazując drogę albo po prostu sygnalizując, że tutaj coś jest. Wracając do tych notatek - zbieranie ich też nie jest takie proste, bo na mapie nie mamy znacznika gracza (co jest sporym plusem i pomaga w immersji moim zdaniem), mamy jedynie podane koordynaty notatek i musimy na bazie tego co już odkryliśmy i tego co widać na horyzoncie tak się pokierować, żeby wszystko odnaleźć. Przyznaję się, dwa razy użyłem poradnika żeby znaleźć przejścia w niektórych miejscach, bo gra sama w sobie mnie nie zainteresowała na tyle, żeby mi to sprawiło jakąkolwiek radość więc postanowiłem sobie delikatnie ułatwić sprawę. Pomijam fakt, że długość gry nie powala - mi osobiście zajęło to 3 godziny. Grafika jest stworzona na silniku Unreal Engine 4 co daje ładny obraz i efekty wizualne. Zakończenia. Gra posiada dwa z tego co mi wiadomo - zwykłe i prawdziwe, które wymaga zebrania wszystkich notatek rozrzuconych w świecie gry i... Zwykły ending jest... Bez wyrazu, sensu i jakiegokolwiek wyjaśnienia, a odnośnie prawdziwego endingu - obejrzałem i przeczytałem trochę na ten temat i... Niby coś tam to wyjaśnia, ale tak naprawdę daje tylko więcej pytań.
Skoro wszystko mamy już za sobą - pozwólcie, że podsumuję. Gra per se nie jest zła, ale nie rozumiem czym się ludzie tak podniecali w dniu premiery - jedyne co mi przychodzi na myśl to inspiracja Incydentem w Przełęczy Dyatlowa [Diatłowa], bo w samej grze nie ma nic na tyle wciągającego. Jak dla mnie jest to średniak, jeśli szukacie czegoś mocniejszego to polecam Amnesie czy SOMĘ, ale jeśli szukacie czegoś na długi zimowy wieczór albo sami chcecie doświadczyć tej gry - śmiało! Ja po prostu widzę tonę niewykorzystanego potencjału i zmarnowanych pomysłów, ale cóż, nie można mieć wszystkiego - gra nie zła, lecz nie wybitna. I tak jak oceny liczbowe nie są jakieś bardzo obrazowe tak jestem gotów dać Kholat 6/10, bo fakt faktem trochę mnie zaintrygował, ale pomysł, wykonanie i zmarnowany potencjał skutecznie to stłumiły.

Comments

Popular Posts