[PL] Dark Souls jako alegoria depresji
Zanim zacznę zagłębiać się w ten temat, pragnę podkreślić, że na ten temat można znaleźć kilka filmów na YouTubie od ludzi prawdopodobnie mądrzejszych ode mnie i opowiadających swoje własne historie, ale mimo wszystko chcę to przedstawić z własnej perspektywy. Zainspirowałem się już wyżej wspomnianymi filmami na YouTubie.
Pragnę nadmienić również fakt, że depresja jest poważnym tematem którego nie należy ignorować, przedstawiam tu swoją opinię i porównania które nie są w żadnym stopniu eksperckie. Bazuję w nich na historiach starych i obecnych znajomych, opisach i opiniach ludzi oraz psychologów z internetu.
Akcja Dark Souls rozgrywa się w Lordran, krainie mrocznej i nieprzyjaznej. Kraina stworzona przed Hidetakę Miyazakiego jest odbiciem czystego smutku i wewnętrznej pustki.
Walka z depresją jest powtarzaniem wciąż jednej i tej samej walki każdego dnia, z coraz mniejszym zapałem doń, czy Soulsy bardzo się od tego różnią? Nic bardziej mylnego - najczęściej powtarza się jedno starcie nawet kilkadziesiąt razy z również coraz mniejszym zapałem doń.
Depresja często atakuje poczucie własnej wartości, wypomina błędy z przeszłości - gdy w innych tytułach gracz jest przedstawiony jaki wielki bohater, dosłowna jednoosobowa armia i niepowstrzymana siła w Soulsach kraina miota grającym po podłodze, nie dając chwili wytchnienia ani ulgi w tym świecie. To, że w Soulsach jesteśmy 'wybrańcem' - nic nie znaczy, jesteśmy wielokrotnie niszczeni i upokarzani na naszej drodze do celu. Gra również wypomina błędy, zostawiając plamy krwi widoczne dla innych graczy jako przestroga - plamy będą widoczne cały czas, ukazując nasz zgon i wypominając nasz błąd.
Nieumarli w Soulsach stają się Pustymi gdy zatracą wszelką nadzieję, jakikolwiek cel do dążenia i siłę do dalszej walki - ludzie w depresji niewiele się różnią od tego obrazu, poddają się oni gdy tracą wszelką nadzieję, cel i siłę do walki. Puści tracą wspomnienia o tym kim byli, co starali się osiągnąć i stają się jedynie skorupą osoby którą byli. Można ich znaleźć w miejscach, które odwiedzali przed śmiercią, robiących te same rzeczy które robili przed poddaniem się - żołnierze są żołnierzami, wieśniacy wieśniakami etc. Ludzie w depresji najczęściej stają się cieniem, skorupą dawnego siebie którzy robią to, co robili przed popadnięciem w mrok.
Depresja często powoduje uczucie, że pragnie ona byś się poddał, żebyś przestał walczyć i odpuścił. Soulsy w tym względzie znów niewiele się różnią - w wielu miejscach wydaje się, jakby gra chciała żeby gracz się poddał, odpuścił.
Ale trzeba pamiętać o jednym - i w depresji i w Soulsach przegrać można tylko jeśli się całkowicie odpuści, jeśli się podda. Każda inna okoliczność nie jest przegraną. Jak to mówi jedna z postaci niezależnych w Dark Souls - "Nie wąż mi się, stać się Pustym" - ludzie w depresji mogą stać się Pustymi, jedynie w wypadku totalnego odpuszczenia.
Przechodzić Soulsy można na dwa sposoby, tak samo jak walczyć z depresją - samotnie bądź ze wsparciem kilku przyjaciół. Oczywistym jest, że samotna walka będzie o wiele trudniejsza. W Dark Souls nadchodzi moment, który decyduje o tym czy gracz się podda czy znajdzie w sobie na tyle siły aby pokonać ową trudność, niczym w depresji - w najtrudniejszych chwilach albo odpuścisz i staniesz się Pustym, albo przetrwasz i to co właśnie zrobiłeś stanie się dla Ciebie motorem napędowym do dalszego życia i pokonywania kolejnych trudności. Pamiętajcie, każda bitwa może być wygrana, każdy krok naprzód może pomóc oraz każde wyjście ze strefy komfortu może przynieść nieoczekiwane rezultaty.
Ludzie w depresji często nie wyciągają dłoni po pomoc i wsparcie najbliższych, bardzo często je odrzucają bo nie chcą być dla nich ciężarem, bądź chcą uwierzyć we własne możliwości - w Soulsach wielu graczy decyduje się nie wzywać nikogo do pomocy, ponieważ jak ludzie w depresji - nie chcą być ciężarem i pragną pokonać trudności samemu. Istnieje cienka granica pomiędzy wiarą we własne możliwości, a odrzuceniem pomocy w strachu przed obciążeniem osoby, która chce pomóc i dla której ta osoba z depresją może być najważniejsza.
Bestie Lordran są przerażające i powodują silny niepokój gdy walczy się z nimi samemu, ale tak samo jak w przypadku bestii depresji - walki tej nie trzeba odbywać samotnie, zawsze jest ktoś kto chce i jest gotów Ci pomóc.
W tym nieprzyjaznym świecie można znaleźć wiele postaci niezależnych. Znaczna większość z nich jest chłodna i pusta, ale kilka z nich w szczególności zdaje się motywować gracza do dalszego walki, do pchania naprzód i nie poddawania się. Nie zawsze są obok nas, ale czujemy ich obecność, ich siłę i wiarę w nas - niczym przyjaciele w trudnych chwilach, ciągle motywują nas do walki, ciągle ich czujemy, pomimo, że nie zawsze są obok. Pozwolę sobie przytoczyć kolejny cytat postaci niezależnej - "Gdy dałem Ci ten płomień, dałem Ci cząstkę siebie... Proszę, zaopiekuj się nią."
Depresji nie tak łatwo ująć w prosta, generalną definicję, ponieważ każdy człowiek to osobna historia, osobne wsparcie, osobne 'bestie' do pokonania, osobne decyzje. Tak jak w Soulsach - każdy grający będzie miał inne problemy, będzie powtarzał inne bitwy i będzie decydował się na wsparcie bądź nie.
Odchodząc na chwilę od tematu depresji - Soulsy obok wyżej wspomnianej, paradoksalnie mogą pomóc w kontrolowaniu gniewu, niepokoju, strachu, niepewności, agresji czy też redukcji stresu. Oczywiście nie pozbyć się ich całkowicie, ale pozwolić na ich znacznie lepszą kontrolę. Soulsy są również w stanie nauczyć wartości takich jak - duma, przyjaźń, zaufanie, wiara w siebie, wytrzymałość, nieustępliwość i radość z małych zwycięstw.
Dla wielu ludzi Dark Souls jest po prostu - trudną grą, lecz dla innych... Jest to rzecz, która zmienia ich wewnętrznie, uczy wartości których nie mieli okazji poznać w życiu i nie wiedzieli jak 'smakują'. Jest to rzecz która może pomóc w kontrolowaniu negatywnych emocji w choćby najmniejszym stopniu. Dla jeszcze innych jest to 'odbicie' depresji, ucieczka w świat tak nieprzyjazny jak stworzony przez depresję, ale może w tym świecie znajdą siłę, żeby stanąć twarzą w twarz ze swoją depresja i wyjść zwycięsko. Dla niektórych Soulsy to wsparcie większe niż jakiego oczekiwali i większą pomoc niż ta, która otrzymali od innych.
Pragnę nadmienić również fakt, że depresja jest poważnym tematem którego nie należy ignorować, przedstawiam tu swoją opinię i porównania które nie są w żadnym stopniu eksperckie. Bazuję w nich na historiach starych i obecnych znajomych, opisach i opiniach ludzi oraz psychologów z internetu.
Akcja Dark Souls rozgrywa się w Lordran, krainie mrocznej i nieprzyjaznej. Kraina stworzona przed Hidetakę Miyazakiego jest odbiciem czystego smutku i wewnętrznej pustki.
Walka z depresją jest powtarzaniem wciąż jednej i tej samej walki każdego dnia, z coraz mniejszym zapałem doń, czy Soulsy bardzo się od tego różnią? Nic bardziej mylnego - najczęściej powtarza się jedno starcie nawet kilkadziesiąt razy z również coraz mniejszym zapałem doń.
Depresja często atakuje poczucie własnej wartości, wypomina błędy z przeszłości - gdy w innych tytułach gracz jest przedstawiony jaki wielki bohater, dosłowna jednoosobowa armia i niepowstrzymana siła w Soulsach kraina miota grającym po podłodze, nie dając chwili wytchnienia ani ulgi w tym świecie. To, że w Soulsach jesteśmy 'wybrańcem' - nic nie znaczy, jesteśmy wielokrotnie niszczeni i upokarzani na naszej drodze do celu. Gra również wypomina błędy, zostawiając plamy krwi widoczne dla innych graczy jako przestroga - plamy będą widoczne cały czas, ukazując nasz zgon i wypominając nasz błąd.
Nieumarli w Soulsach stają się Pustymi gdy zatracą wszelką nadzieję, jakikolwiek cel do dążenia i siłę do dalszej walki - ludzie w depresji niewiele się różnią od tego obrazu, poddają się oni gdy tracą wszelką nadzieję, cel i siłę do walki. Puści tracą wspomnienia o tym kim byli, co starali się osiągnąć i stają się jedynie skorupą osoby którą byli. Można ich znaleźć w miejscach, które odwiedzali przed śmiercią, robiących te same rzeczy które robili przed poddaniem się - żołnierze są żołnierzami, wieśniacy wieśniakami etc. Ludzie w depresji najczęściej stają się cieniem, skorupą dawnego siebie którzy robią to, co robili przed popadnięciem w mrok.
Depresja często powoduje uczucie, że pragnie ona byś się poddał, żebyś przestał walczyć i odpuścił. Soulsy w tym względzie znów niewiele się różnią - w wielu miejscach wydaje się, jakby gra chciała żeby gracz się poddał, odpuścił.
Ale trzeba pamiętać o jednym - i w depresji i w Soulsach przegrać można tylko jeśli się całkowicie odpuści, jeśli się podda. Każda inna okoliczność nie jest przegraną. Jak to mówi jedna z postaci niezależnych w Dark Souls - "Nie wąż mi się, stać się Pustym" - ludzie w depresji mogą stać się Pustymi, jedynie w wypadku totalnego odpuszczenia.
Przechodzić Soulsy można na dwa sposoby, tak samo jak walczyć z depresją - samotnie bądź ze wsparciem kilku przyjaciół. Oczywistym jest, że samotna walka będzie o wiele trudniejsza. W Dark Souls nadchodzi moment, który decyduje o tym czy gracz się podda czy znajdzie w sobie na tyle siły aby pokonać ową trudność, niczym w depresji - w najtrudniejszych chwilach albo odpuścisz i staniesz się Pustym, albo przetrwasz i to co właśnie zrobiłeś stanie się dla Ciebie motorem napędowym do dalszego życia i pokonywania kolejnych trudności. Pamiętajcie, każda bitwa może być wygrana, każdy krok naprzód może pomóc oraz każde wyjście ze strefy komfortu może przynieść nieoczekiwane rezultaty.
Ludzie w depresji często nie wyciągają dłoni po pomoc i wsparcie najbliższych, bardzo często je odrzucają bo nie chcą być dla nich ciężarem, bądź chcą uwierzyć we własne możliwości - w Soulsach wielu graczy decyduje się nie wzywać nikogo do pomocy, ponieważ jak ludzie w depresji - nie chcą być ciężarem i pragną pokonać trudności samemu. Istnieje cienka granica pomiędzy wiarą we własne możliwości, a odrzuceniem pomocy w strachu przed obciążeniem osoby, która chce pomóc i dla której ta osoba z depresją może być najważniejsza.
Bestie Lordran są przerażające i powodują silny niepokój gdy walczy się z nimi samemu, ale tak samo jak w przypadku bestii depresji - walki tej nie trzeba odbywać samotnie, zawsze jest ktoś kto chce i jest gotów Ci pomóc.
W tym nieprzyjaznym świecie można znaleźć wiele postaci niezależnych. Znaczna większość z nich jest chłodna i pusta, ale kilka z nich w szczególności zdaje się motywować gracza do dalszego walki, do pchania naprzód i nie poddawania się. Nie zawsze są obok nas, ale czujemy ich obecność, ich siłę i wiarę w nas - niczym przyjaciele w trudnych chwilach, ciągle motywują nas do walki, ciągle ich czujemy, pomimo, że nie zawsze są obok. Pozwolę sobie przytoczyć kolejny cytat postaci niezależnej - "Gdy dałem Ci ten płomień, dałem Ci cząstkę siebie... Proszę, zaopiekuj się nią."
Depresji nie tak łatwo ująć w prosta, generalną definicję, ponieważ każdy człowiek to osobna historia, osobne wsparcie, osobne 'bestie' do pokonania, osobne decyzje. Tak jak w Soulsach - każdy grający będzie miał inne problemy, będzie powtarzał inne bitwy i będzie decydował się na wsparcie bądź nie.
Odchodząc na chwilę od tematu depresji - Soulsy obok wyżej wspomnianej, paradoksalnie mogą pomóc w kontrolowaniu gniewu, niepokoju, strachu, niepewności, agresji czy też redukcji stresu. Oczywiście nie pozbyć się ich całkowicie, ale pozwolić na ich znacznie lepszą kontrolę. Soulsy są również w stanie nauczyć wartości takich jak - duma, przyjaźń, zaufanie, wiara w siebie, wytrzymałość, nieustępliwość i radość z małych zwycięstw.
Dla wielu ludzi Dark Souls jest po prostu - trudną grą, lecz dla innych... Jest to rzecz, która zmienia ich wewnętrznie, uczy wartości których nie mieli okazji poznać w życiu i nie wiedzieli jak 'smakują'. Jest to rzecz która może pomóc w kontrolowaniu negatywnych emocji w choćby najmniejszym stopniu. Dla jeszcze innych jest to 'odbicie' depresji, ucieczka w świat tak nieprzyjazny jak stworzony przez depresję, ale może w tym świecie znajdą siłę, żeby stanąć twarzą w twarz ze swoją depresja i wyjść zwycięsko. Dla niektórych Soulsy to wsparcie większe niż jakiego oczekiwali i większą pomoc niż ta, która otrzymali od innych.
Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
ReplyDelete