[PL] Persona 5 - Recenzja
(English Version Available Here! - [ENG] Persona 5 - Review)
(Mówiąc o Personie, bardzo łatwo wejść na terytorium spoilerów, ale postaram się je utrzymać do niezbędnego minimum!)
(Skoro gra w większości zabrania robienia screenów czy filmików [używając PS4 Share] to musiałem się posiłkować screenami znalezionymi w internecie)
(Będę się trzymał podstaw gry przez co... Recenzja może wydać się nieco krótka)
Warto powiedzieć, że nigdy wcześniej nie grałem w żaden tytuł z serii Persona/Shin Megami Tensei, ale byłem zainteresowany Personą przez całkiem długi czas. W końcu sprawiłem sobie Persone 5 jakieś 2 miesiące temu i... Tak, jestem świadomy, że nie wiem praktycznie o tej serii praktycznie nic, ale z tego co się orientuje – nie trzeba znać fabuły Persony 3 ani 4 aby zrozumieć o co chodzi w Personie 5 – co najwyżej nie wyłapiecie nawiązań i easter eggów. Wiedziałem, że ta gra będzie całkiem dobra, ale nie wiedziałem, że będzie TAK dobra.
Mam zły nawyk sprawdzania achievementów/trofeów w trakcie lub nawet przez rozpoczęciem wielu gier, ale w Personie 5 zrobiłem co w mojej mocy aby się od tego powstrzymać i... Wiecie co? Naprawdę się cieszę – nie tylko zaspoilerowałbym sobie przyszłe wydarzenia fabularne, ale mam wrażenie, że zepsułbym sobie zabawę (Nie zrozumcie mnie źle – bardzo często nie czuję, że coś tracę albo cierpię przez sprawdzanie achievementów ale... W tym przypadku, naprawdę byłbym na siebie zły).
Fabuła skupia się – dla ułatwienia, nazwijmy go po prostu – na Jokerze. Nasza postać ma dość niesprawiedliwe tło fabularne, przez pewne wydarzenia jest zmuszony żyć w Tokio przez cały kolejny rok i uczęszczać do nowej szkoły – Shujin Academy. Nie tylko tło bohatera jest niesprawiedliwe, ale gdy przybywa do miejsca, w którym ma żyć przez kolejny rok – Joker zostaje wysłany na stary, zakurzony strych. W drodze na pierwszy dzień szkoły, spotyka wulgarnego blond chłopca i od tego momentu (wyłączając prolog) – nasza ponad 100 godzinna (nie, nie przesadzam) historia się rozpoczyna.
Poza tym, jesteśmy znani jako 'Widmowi Złodzieje Serc'. Zmieniamy serca odrażających, okropnych dorosłych, którzy używają innych dla swojego, samolubnego zysku. Zmiana serca odbywa się przez kradzież 'Skarbu' danej osoby (Bez obaw, to nie jest jakiś duży spoiler a i więcej o tym jest mówione w samej grze).
Za każdym razem kiedy myślałem, że – 'ta fabuła/wątek nie może być jeszcze lepsza. Nie ma takiej opcji' – gra robiła mi proste – 'Tak? To spójrz na to!'. Za każdym razem kiedy myślałem, że to nie może być lepsze – udowadniano mi jak bardzo się mylę... I niesamowicie mnie to cieszy, że tak było.
Mówienie więcej o fabule sprawia, że mogę przez przypadek rzucić jakiś ważny szczegół fabularny więc... Po prostu zamknijmy to krótkie przedstawienie fabuły tutaj!
Pozwólcie mi na małą dygresję. W tym momencie jestem po niemałym maratonie japońskich gier – Yakuza 0, Yakuza Kiwami, Trylogia Danganronpy, NieR:Automata i Persona 5 właśnie – i muszę przyznać jedną rzecz – japońskie postacie i przedstawianie historii jest na zupełnie innym poziomie. Płakałem podczas większości tych tytułów, gdzie w 'nie-japońskich' grach... Cóż, ciężko mi sobie przypomnieć kiedy ostatni raz uroniłem łzę.
Mam zły nawyk sprawdzania achievementów/trofeów w trakcie lub nawet przez rozpoczęciem wielu gier, ale w Personie 5 zrobiłem co w mojej mocy aby się od tego powstrzymać i... Wiecie co? Naprawdę się cieszę – nie tylko zaspoilerowałbym sobie przyszłe wydarzenia fabularne, ale mam wrażenie, że zepsułbym sobie zabawę (Nie zrozumcie mnie źle – bardzo często nie czuję, że coś tracę albo cierpię przez sprawdzanie achievementów ale... W tym przypadku, naprawdę byłbym na siebie zły).
(Obraz, który wyświetla się przy uruchamianiu gry)
Fabuła skupia się – dla ułatwienia, nazwijmy go po prostu – na Jokerze. Nasza postać ma dość niesprawiedliwe tło fabularne, przez pewne wydarzenia jest zmuszony żyć w Tokio przez cały kolejny rok i uczęszczać do nowej szkoły – Shujin Academy. Nie tylko tło bohatera jest niesprawiedliwe, ale gdy przybywa do miejsca, w którym ma żyć przez kolejny rok – Joker zostaje wysłany na stary, zakurzony strych. W drodze na pierwszy dzień szkoły, spotyka wulgarnego blond chłopca i od tego momentu (wyłączając prolog) – nasza ponad 100 godzinna (nie, nie przesadzam) historia się rozpoczyna.
Fabuła jest piękna, emocjonalna i ma naprawdę dobre tempo. Ktoś mógłby powiedzieć, że to mieszanka symulacji życia i jRPG'a (na tej części skupimy się nieco później) i... Miałby całkowitą rację.
Poza tym, jesteśmy znani jako 'Widmowi Złodzieje Serc'. Zmieniamy serca odrażających, okropnych dorosłych, którzy używają innych dla swojego, samolubnego zysku. Zmiana serca odbywa się przez kradzież 'Skarbu' danej osoby (Bez obaw, to nie jest jakiś duży spoiler a i więcej o tym jest mówione w samej grze).
(Logo Widmowych Złodziei Serc)
Za każdym razem kiedy myślałem, że – 'ta fabuła/wątek nie może być jeszcze lepsza. Nie ma takiej opcji' – gra robiła mi proste – 'Tak? To spójrz na to!'. Za każdym razem kiedy myślałem, że to nie może być lepsze – udowadniano mi jak bardzo się mylę... I niesamowicie mnie to cieszy, że tak było.
Mówienie więcej o fabule sprawia, że mogę przez przypadek rzucić jakiś ważny szczegół fabularny więc... Po prostu zamknijmy to krótkie przedstawienie fabuły tutaj!
Pozwólcie mi na małą dygresję. W tym momencie jestem po niemałym maratonie japońskich gier – Yakuza 0, Yakuza Kiwami, Trylogia Danganronpy, NieR:Automata i Persona 5 właśnie – i muszę przyznać jedną rzecz – japońskie postacie i przedstawianie historii jest na zupełnie innym poziomie. Płakałem podczas większości tych tytułów, gdzie w 'nie-japońskich' grach... Cóż, ciężko mi sobie przypomnieć kiedy ostatni raz uroniłem łzę.
Fakt faktem, byłem sceptycznie nastawiony do japońskich gier w pewnym momencie, ale... Cieszę się, że dałem im szansę. Pokazały mi one jedne z najpiękniejszych, najlepszych historii jakie miałem zaszczyt widzieć.
Audiowizualna warstwa gry jest wspaniała jak w większości japońskich gier – I tak, wiem, że wielu ludzi może odbić się od tych gier przez grafikę rodem z anime, ale... Uważam, że Ci ludzie czynią sobie naprawdę duża krzywdę – odrzucając te gry z powodu grafiki, odrzucają oni jednocześnie jedne z najcudowniejszych historii. Zachęcam was – otwórzcie się na więcej gatunków gier i stylów graficznych a gwarantuje wam, że nie pożałujecie! Persona i/lub Danganronpa są tego najlepszymi przykładami! Osobiście polubiłem ten styl, i uważam, że może on pomóc zestarzeć się grze w przyzwoity sposób, ponieważ taki styl graficzny będzie wyglądał tak samo dobrze w kolejnych latach.
Praca i detale włożone w animacje, Pałace, Persony i wszystko w tej grze jest naprawdę satysfakcjonująca jeśli ktoś by mnie zapytał.
(Jak widzicie, skończenie gry zajęło mi lekko ponad 102 godziny. 'Profesjonalnie ocenzurowałem' wszelkie informacje, które mogłyby być większym spoilerem)
Audiowizualna warstwa gry jest wspaniała jak w większości japońskich gier – I tak, wiem, że wielu ludzi może odbić się od tych gier przez grafikę rodem z anime, ale... Uważam, że Ci ludzie czynią sobie naprawdę duża krzywdę – odrzucając te gry z powodu grafiki, odrzucają oni jednocześnie jedne z najcudowniejszych historii. Zachęcam was – otwórzcie się na więcej gatunków gier i stylów graficznych a gwarantuje wam, że nie pożałujecie! Persona i/lub Danganronpa są tego najlepszymi przykładami! Osobiście polubiłem ten styl, i uważam, że może on pomóc zestarzeć się grze w przyzwoity sposób, ponieważ taki styl graficzny będzie wyglądał tak samo dobrze w kolejnych latach.
Praca i detale włożone w animacje, Pałace, Persony i wszystko w tej grze jest naprawdę satysfakcjonująca jeśli ktoś by mnie zapytał.
Z kolei intro do tej gry jest jednym z tych, którego... Nie mam serca pomijać, pozwalam, żeby intro rozegrało się w całości za każdym razem.
Odnośnie warstwy dźwiękowej – uważam, że motyw walki – 'Last Surprise' – stał się już całkiem rozpoznawalny, ale w utworach jak 'Beneath The Mask' czy 'Rivers in the Desert' zakochałem się niemal natychmiast, do tego stopnia, że czasami nawet zostawiałem grę z tymi właśnie utworami w tle kiedy robiłem coś innego!
(Podczas 'symulacji życia', możemy brać udział w wielu różnych aktywnościach)
Postacie są wisienką na torcie – przyjaciele i wrogowie są naprawdę zróżnicowani. Dość często będziemy formować nietypowe przyjaźnie, które możemy pogłębiać i dowiedzieć się więcej o nich dzięki ich wątkom. Pomaganie im, spędzanie czasu gdzieś daleko od miejskiego zgiełku lub po prostu wysłuchiwanie ich... Pozornie proste rzeczy, ale nie mogę się pozbyć tego miłego, uspokajającego uczucia.
Gra jest podzielona na dwie części. Pierwsza to po prostu 'życie socjalne' – chodzenie do szkoły, spotykanie się z przyjaciółmi, wykonywanie różnych aktywności itd. Ale wiele z tych rzeczy zwiększa 'statystyki społeczne' naszego protagonisty – Życzliwość Urok, Odwaga, Wiedza i Sprawność – opłaca się zwiększać te statystyki, ponieważ do wielu rzeczy jest wymagana dana statystyka na odpowiednio wysokim poziomie (Dla przykładu – Życzliwość 4 [Każda statystyka ma 5 poziomów] jest wymagana aby popchnąć wątek danej postaci do przodu).
Gra jest podzielona na dwie części. Pierwsza to po prostu 'życie socjalne' – chodzenie do szkoły, spotykanie się z przyjaciółmi, wykonywanie różnych aktywności itd. Ale wiele z tych rzeczy zwiększa 'statystyki społeczne' naszego protagonisty – Życzliwość Urok, Odwaga, Wiedza i Sprawność – opłaca się zwiększać te statystyki, ponieważ do wielu rzeczy jest wymagana dana statystyka na odpowiednio wysokim poziomie (Dla przykładu – Życzliwość 4 [Każda statystyka ma 5 poziomów] jest wymagana aby popchnąć wątek danej postaci do przodu).
Każda akcja zabiera czas, i przez większość gry możemy zrobić do 2 takich akcji każdego dnia – spotkanie się z kimś, praca, czytanie książek, oglądanie filmów, granie w gry – każda z tych czynności jest traktowana jako pojedyncza akcja więc... Często trzeba sobie rozplanować co konkretnie chcemy zrobić w tym ograniczonym czasie.
Spędzając czas z ludźmi i popychając ich wątki do przodu, możemy odblokować pewne umiejętności, które są naprawdę przydatne w sytuacjach bojowych (co jest drugą częścią gry, tą bardziej jRPG-ową), ale nie tylko – inne umiejętności pozwalają nam na przykład wykonać o wiele więcej akcji jednego dnia co... Jest naprawdę przydatne.
Pogłębianie relacji i zwiększanie statystyk ma też inną zaletę – od relacji z naszymi przyjaciółmi często będzie zależeć jak silne Persony będziemy w stanie stworzyć.
Dobra, porozmawiajmy teraz o tej jRPG'owej części Persony. Jako Widmowi Złodzieje używamy Metaverse aby przemierzać Pałace, żeby móc zmieniać serca ludzi. Metaverse jest osobnym światem/osobnym wymiarem, gdzie ciemne strony ludzi – ich Cienie – budzą się do życia. Pałace są ogromne, zamieszkałe przez Cienie i rządzone przez Cień osoby, do której należy ten Pałac. (Uwierzcie mi, naprawdę chciałbym dać wam jakiś przykład, ale to samo w sobie byłoby niemałym spoilerem więc muszę się powstrzymać).
Aby walczyć z Cieniami używamy Person – mówiąc inaczej – manifestacji serca danej osoby, jej buntowniczej duszy. Oczywiście, nasz protagonista jest specjalny i w toku gry może mieć więcej niż jedną Personę. Wiele Person jest bazowanych na wierzeniach, mitach i legendach z różnych kultur co... Jak dla mnie jest całkiem fajne. (A, no i jeśli posiadacie Ultimate Edition możecie zdobyć Persony charakterystyczne z innych części – to jest przykład odniesień, których nie wyłapiecie jeśli nie graliście w Persone 3 bądź 4).
Walka jest turowa. Większość walk można zakończyć w przeciągu kilku sekund jeśli wykorzystamy słabość danego przeciwnika. Mamy wiele żywiołów i rodzajów obrażeń więc... Znalezienie tej jednej słabości może czasami trochę zająć. (A, no i oczywiście istnieją też wrogowie bez słabości więc... Wtedy trzeba zaliczyć krytyczne trafienie). Gdy wszyscy wrogowie są powaleni przez słabość bądź kryta – zaczynają się 'negocjacje'. Oczywiście, możemy po prostu rozpętać piekło i zniszczyć naszych przeciwników, ale... Możemy ich poprosić o pieniądze, przedmioty, lub – najważniejsze – moc. Jeśli negocjacje o moc pójdą pomyślnie – zyskujemy nową Personę.
(Pierwszy Pałac w grze)
Dobra, porozmawiajmy teraz o tej jRPG'owej części Persony. Jako Widmowi Złodzieje używamy Metaverse aby przemierzać Pałace, żeby móc zmieniać serca ludzi. Metaverse jest osobnym światem/osobnym wymiarem, gdzie ciemne strony ludzi – ich Cienie – budzą się do życia. Pałace są ogromne, zamieszkałe przez Cienie i rządzone przez Cień osoby, do której należy ten Pałac. (Uwierzcie mi, naprawdę chciałbym dać wam jakiś przykład, ale to samo w sobie byłoby niemałym spoilerem więc muszę się powstrzymać).
Aby walczyć z Cieniami używamy Person – mówiąc inaczej – manifestacji serca danej osoby, jej buntowniczej duszy. Oczywiście, nasz protagonista jest specjalny i w toku gry może mieć więcej niż jedną Personę. Wiele Person jest bazowanych na wierzeniach, mitach i legendach z różnych kultur co... Jak dla mnie jest całkiem fajne. (A, no i jeśli posiadacie Ultimate Edition możecie zdobyć Persony charakterystyczne z innych części – to jest przykład odniesień, których nie wyłapiecie jeśli nie graliście w Persone 3 bądź 4).
Walka jest turowa. Większość walk można zakończyć w przeciągu kilku sekund jeśli wykorzystamy słabość danego przeciwnika. Mamy wiele żywiołów i rodzajów obrażeń więc... Znalezienie tej jednej słabości może czasami trochę zająć. (A, no i oczywiście istnieją też wrogowie bez słabości więc... Wtedy trzeba zaliczyć krytyczne trafienie). Gdy wszyscy wrogowie są powaleni przez słabość bądź kryta – zaczynają się 'negocjacje'. Oczywiście, możemy po prostu rozpętać piekło i zniszczyć naszych przeciwników, ale... Możemy ich poprosić o pieniądze, przedmioty, lub – najważniejsze – moc. Jeśli negocjacje o moc pójdą pomyślnie – zyskujemy nową Personę.
Używamy przedmiotów w Metaverse lub czasami w świecie realnym, natomiast pieniądze możemy wydać na ulepszanie naszej drużyny, wykonywanie różnych aktywności i tak dalej.
Z tego co wiem, w poprzednich odsłonach Persony duży nacisk kładło się na losowo generowane dungeony i... Cóż, Persona 5 też je ma w formie Mementos – ogromnego Pałacu społeczności. Słyszałem, że w Personie 5 położyli oni większy nacisk na stworzenie gotowych, zróżnicowanych Pałaców zamiast losowo generowanych lochów co... Jeśli jest prawdą, to dla mnie duży plus.
(Okay, okay, wiem - to wygląda na wiele, ale spokojnie - wszystko jest wyjaśnione w grze i po kilku walkach ten ekran już nie wygląda tak przytłaczająco)
Z tego co wiem, w poprzednich odsłonach Persony duży nacisk kładło się na losowo generowane dungeony i... Cóż, Persona 5 też je ma w formie Mementos – ogromnego Pałacu społeczności. Słyszałem, że w Personie 5 położyli oni większy nacisk na stworzenie gotowych, zróżnicowanych Pałaców zamiast losowo generowanych lochów co... Jeśli jest prawdą, to dla mnie duży plus.
Iiiii lepiej nie siedzieć na jednym poziomie Mementos za długo, chyba, że chcecie spotkać prawdopodobnie jednego z najsilniejszych adwersarzy w tej grze – Żniwiarza. Jest łatwa metoda na pokonanie go. Czy powiem wam tą metodę? Nie! Jest pewna satysfakcja w odkrywaniu tego samemu lub wytrzymaniu z nim całej, długiej walki... Aaalbo możecie po prostu wyszukać tą metodę, nie mogę wam mówić co macie robić!
A, no i wchodząc do Pałacu lub Mementos musimy mieć na uwadze, że oddajemy cały dzień wtedy, ponieważ po powrocie nie będziemy mogli nic zrobić (No... Chyba, że odblokujemy pewną umiejętność dzięki relacji z jedną postacią)
Przyznaję, od dość długiego czasu chciałem dobrego, turowego jRPG'a ale nic nie mogłem znaleźć i... Cóż, Persona 5 dała mi więcej niż chciałem. Ba, zaryzykuje stwierdzenie, że Persona 5 jest przykładem jak jRPG'i powinny być tworzone.
Zbieramy Persony, no dobra, ale co potem? Już śpieszę z odpowiedzią! Velvet Room!
Jest to specjalne miejsce pomiędzy snem a jawą, rządzone przez tajemniczego, długonosego pana o imieniu Igor. Możemy łączyć dwie lub więcej Person aby stworzyć zupełnie nową, z pewnymi umiejętnościami odziedziczonymi z oryginalnych Person. Z biegiem gry, dostajemy coraz to więcej i więcej opcji w Velvet Roomie.
Dość powiedzieć, że w Velvet Roomie spędza się naprawdę dużo czasu – łączenie Person aby stworzyć silniejsze, kompletowanie 'Kompendium Person' i próba dowiedzenia się czegoś więcej o Igorze i Strażniczkach Velvet Roomu – Caroline & Justine.
Wejście do Velvet Roomu często kończy się nawet godzinnym pobytem w środku.
Kupiłem Personę 5 tuż przed premierą Persony 5 Royal, czyli rozszerzonej wersji Persony 5, która ma o wiele więcej nowych rzeczy, postaci, wątków, sekretów itd. I przyznaję, jeśli nadarzy się okazja – będę chciał ograć wersję Royal w całości!
(Oto Mementos - i jest o wiele głębszy niż na owym zdjęciu)
Kupiłem Personę 5 tuż przed premierą Persony 5 Royal, czyli rozszerzonej wersji Persony 5, która ma o wiele więcej nowych rzeczy, postaci, wątków, sekretów itd. I przyznaję, jeśli nadarzy się okazja – będę chciał ograć wersję Royal w całości!
Cóż, to chyba podsumowuje podstawy Persony 5 i... Naprawdę chciałbym powiedzieć o głównym wątku, postaciach, zwrotach fabularnych coś więcej ale uważam, że każdy powinien poczuć to na własnej skórze. To długa historia wypełniona niesamowitymi postaciami, emocjonalnymi momentami i dobrym systemem walki. Warstwa audiowizualna jest kojąca dla oczu i uszu, ba, nawet w tej chwili; w chwili pisania tej recenzji słucham 'Beneath The Mask' które przyznaję, zostało moim ulubionym kawałkiem z całej gry. Melancholijny, nostalgiczny, smutny w dobry sposób... Po prostu piękny.
Dajcie Personie albo po prostu japońskim grom szansę a gwarantuję, że nie pożałujecie. Sprawcie sobie Personę 5 albo Personę 5 Royal jeśli chcecie – to naprawdę cudowna, długa gra, która... Prawdę mówiąc, nie czuje się długości tej gry, zwłaszcza podczas finałowego segmentu gry. Naprawdę żałuję, że nie dałem szansy Personie 3 gdy jeszcze miałem swoją PS2 i PSP, ale jednocześnie ciesze się, że dzisiaj już nie jestem tak uprzedzony do takich tytułów.
Persona 4 Golden została nagle wydana na PC dosłownie 2 dni przed tym jak skończyłem Personę 5. Ale nie w tym rzecz – to Persona na PC. Coś niewiarygodnego, ale dającego światełko nadziei na to, że Persona 3 i 5 również zostaną kiedyś wydane na PC. Nie tylko port P4 jest świetnie wykonany, ale cena... 72zł i to bez żadnych przecen!
Dajcie Personie albo po prostu japońskim grom szansę a gwarantuję, że nie pożałujecie. Sprawcie sobie Personę 5 albo Personę 5 Royal jeśli chcecie – to naprawdę cudowna, długa gra, która... Prawdę mówiąc, nie czuje się długości tej gry, zwłaszcza podczas finałowego segmentu gry. Naprawdę żałuję, że nie dałem szansy Personie 3 gdy jeszcze miałem swoją PS2 i PSP, ale jednocześnie ciesze się, że dzisiaj już nie jestem tak uprzedzony do takich tytułów.
Persona 4 Golden została nagle wydana na PC dosłownie 2 dni przed tym jak skończyłem Personę 5. Ale nie w tym rzecz – to Persona na PC. Coś niewiarygodnego, ale dającego światełko nadziei na to, że Persona 3 i 5 również zostaną kiedyś wydane na PC. Nie tylko port P4 jest świetnie wykonany, ale cena... 72zł i to bez żadnych przecen!
Dość powiedzieć, że po skończeniu Persony 5 naprawdę chcę sprawdzić kolejną odsłonę i spędzić kolejne dziesiątki godzin w tym pięknie stworzonym świecie z genialnymi postaciami!
Ja ruszam ogrywać Personę 4, najpierw muszę ją kupić, potem przejść, ale gdy już ją skończę... Mooooże w przyszłości pojawi się recenzja!
Z Poważaniem,
Wing.
Skradnijcie Ich Serca!
Z Poważaniem,
Wing.
Comments
Post a Comment